wtorek, 15 września 2015

Wiza

Kolejnym etapem przygotowań do wyjazdu było oczywiście załatwienie wizy. 

Moja host family od razu zabrała się za wszystkie formalności i już po pięciu dniach roboczych dostałam wszystkie dokumenty potrzebne do złożenia wniosku. Szybko zabrałam się za wypełnianie wniosku i jak już byłam mniej więcej w połowie, uświadomiłam sobie, że nie mam zdjęcia. Oczywiście, nie byłabym przecież sobą, gdybym miała wszystko przygotowane ;)

Po wypełnieniu szczegółowego wniosku i opłaceniu wizy, mogłam się już umówić na rozmowę z konsulem. Wybrałam Konsulat w Krakowie z racji lepszego i szybszego dojazdu. Przygotowałam się na brak wolnych terminów w przeciągu dwóch tygodni, a okazało się, że najbliższy dostępny termin był już po dwóch dniach. Ostatecznie umówiłam się na 11 września.

Już od samego wejścia do konsulatu wszyscy byli uśmiechnięci i pomocni. Przeszłam prze bramkę i ustawiłam się w pierwszej kolejce, gdzie miały być sprawdzane dokumenty. Wszystko poszło ekspresowo i już po chwili stałam przy okienku piętro wyżej, gdzie pani pobrała moje odciski palców i wręczyła broszurkę o moich prawach w USA jako pracującego imigranta. W kolejce na rozmowę z konsulem było przede mną 11 osób na trzech konsulów przeprowadzających rozmowy.

Kiedy konsul zobaczył, że jestem z programu Au Pair, od razu zaczął rozmawiać ze mną po angielsku. Zapytał mnie, czy rozmawiałam z rodziną, gdzie mieszkają i ile mają dzieci, czy mam doświadczenie w opiece nad dziećmi i jakie mam plany po powrocie do Polski. Tak naprawdę to dłużej szukał swojej pieczątki, niż mnie przepytywał. Uśmiechnął się serdecznie i poinformował mnie, że moja wiza została przyznana. Życzyliśmy sobie miłego dnia i po wszystkim. Cały pobyt w konsulacie trwał mniej niż pół godziny!

Mimo że przyznanie wizy to formalność, trochę mi ulżyło po wszystkim. Razem z host mom, która już przygotowuje wszystko na mój przylot, odliczamy dni do naszego spotkania. 

Pozostało mi tylko obronić pracę licencjacką tydzień przed wylotem i można ruszać w drogę! :)

1 komentarz:

  1. Miłego lotu! :) czekam na notkę zza oceanu :)

    www.paulaintheusa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń