sobota, 3 października 2015

2 dni do wylotu!

Pozostały już tylko dwa dni do wylotu, a do mnie wciąż to nie dociera. 

Znalazłam się w środku tego, czego prawie każdy podróżujący wprost nienawidzi - pakowania. Kiedy kilka dni temu przyszykowałam sobie wszystkie rzeczy do zabrania i zobaczyłam, ile tego jest, ręce mi opadły. Z pomocą przyszły worki próżniowe - polecam, bez nich ciężko! Wszyscy radzą, żeby brać ubrania na porę roku, w której się wylatuje, a problem zaczyna się, kiedy tą porą roku jest jesień, która szybko zostanie zastąpiona przez zimę. Kiedy zapytałam moją Host Mom o pogodę w Nowym Jorku, odpisała 'Przygotuj się na śnieg, bo niedługo będzie go dużo'.

Rzeczy konieczne do zabrania to artykuły pierwszej potrzeby, przejściówka do gniazdka, leki i, jak się okazało, soczewki kontaktowe. W Stanach, nie tak jak w Polsce, trzeba mieć receptę, żeby kupić soczewki, a ubezpieczenie nie obejmuje okulisty.

Ostatnie tygodnie w ciągłym biegu - egzaminy, obrona, kupowanie prezentów i pożegnania. Długo myślałam nad prezentami i ciężko mi było cokolwiek wymyślić. Stawiałam na coś oryginalnego, regionalnego, trochę użytkowego, na coś, co będzie im przypominać o mnie przez lata. Raz przy kawie zgadałam się z moją znajomą, że ręcznie szyje lalki. Wypytałam Host Mom o ulubione kolory dziewczynek, a resztę pozostawiłam znajomej. Mam nadzieję, że lalki spodobają się dziewczynkom :) Do tego puszki z mieszanką słodyczy z Wawela i Mieszko. Większy problem miałam z prezentem dla rodziców, ale koniec końców postawiłam na regionalność i ceramikę bolesławiecką. Kupiłam komplet dwóch filiżanek z talerzykami.

Od tygodnia żegnam się z całą rodziną i ze znajomymi. Wczoraj mieliśmy wielkie pożegnalne ognisko na działce, nie przeszkadzała nam nawet niska temperatura wieczorem. Uściskom nie było końca, obyło się bez łez, ale te raczej pojawią się na lotnisku w poniedziałek.

W ogóle nie czuję tego, że za dwa dni będę w Ameryce i spełnię jedno ze swoich największych marzeń. Dotarło to do mnie na chwilę, kiedy oglądałam najnowszy odcinek 'Chirurgów' i pomyślałam, że następny obejrzę już na amerykańskiej ziemi ;)

A o to prezenty:



3 komentarze:

  1. Jak super w poniedziałek lecisz! Powodzenia! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam na Amerykańskiej ziemi! :D Na początku pewnie będzie ciężko, ale każdy przez to przechodzi (przynajmniej sama sobie to wmawiam po 2 tygodniach w USA)

    OdpowiedzUsuń